Czym właściwie jest ta prokrastynacja?

Według Wikipedii prokrastynacja jest patologiczną tendencją do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniającą się w różnych dziedzinach życia.

Według ludzi wypowiadających się na forach internetowych:

„no dla mnie to lenistwo też,  ale żeby leniuch czuł się wyjatkowy to teraz bedziemy na niego mówić PROKRASTYNATOR wow!!”

„W sumie dochodzę wniosku , że to nic innego jak taka ładnie nazwana odmiana lenistwa. Podjerzewam ,że wystarczy kilka razy ruszyć dupę, zacząć to co się skończyło i powinno takie zachowanie wejść w krew.”

„Prokrastynacja – ciężka choroba psychiczna.”

Zaczęłam się zastanawiać nad tym czy nie szukam wytłumaczenia po prostu dla lenistwa. Czy nie w tym tkwi problem - w lenistwie, braku ambicji, nie chceniu i olewaniu siebie i przyszłości. Ktoś, kto partrzy na mnie z boku może tak właśnie myśleć.

Opowiem jak może wyglądać dzień prokrastynatora... Sobota. Bo sobota to pełny dzień, bez pracy etatowej.

Prokrastynator wstaje, nie rano. Wstaje jak się wyśpi. Ma przekonanie, że jeśli wstanie później będzie bardziej efektywny. Zregeneruje dostatecznie organizm i będzie tryskał energią, zabierze się do pracy i przeniesie góry!! Nic bardziej mylnego. Bo gdy prokrastynator wstanie z łóżka (bez energii, tak długo tam leżał, że energia też się wyleżała i została)siada przed komputerem. Zalega tam na długo bo jest poczta do sprawdzenia, portale do przejrzenia, ciekawostki i nowe zdarzenia u znajomych czy pseudo znajmych. W międzyczasie popija kawę. Kawa to bardzo dobra wymówka. Herbata również. Można parzyć jak się skończy, jak wystygnie albo jak jest za słodka. Gdy już przejrzy wszystko w sieci spogląda na zegarek... już 12, połowa dnia za sobą także nie warto rozpoczynać długotrwałej pracy bo i tak się nie zdąży. Trzeba zlokalizować te mniej zajmujące zadania. Niestety prokrastynator nie wyłączył komputera wmawiając sobie, że to tylko dlatego bo słucha muzyki. Faktycznie w trakcie wykonywania innych czynności przysiada przed komputerem i sprawdza ciekawostki na FB czy forach tematycznych. Przez kilka minut tyyyyle sie może przecież zmienić...

Posłużę się słowami piosenki zespołu Happysad "Tak właśnie mija nas, tak własnie mija nas czas!". Tak właśnie dzień przecieka przez palce, działania i decyzje są odkładane, rozpraszane przez bezsensowne duperele. Ale to nic, jest przecież jeszcze niedziela ;)

 

Lenistwo według Wikipedii to apatyczny stan ducha powodujący zaniechanie jakiegoś wymaganego działania lub działań i powodujący przedłużenie czasu wypoczynku pasywnego ponad uznane w danej chwili i dziedzinie normy.

Prokrastynator nie ma czegoś takiego jak wypoczynek pasywny. Rzadko leży i nic nie robi. Problemem jest to, że wynajduje tysiące zajęć, które rozproszą to konkretne, które na niego czeka. Odkłada na później bo:

a) boi się porażki, b) jest zbyt perfekcyjny i nie chce czegoś robić po łepkach, c) nie chce się rzucać w oczy swoimi sukcesami, d) boi się samotności.

Śmiem twierdzić, że bagatelizowanie problemu i nabijanie się z niego wcale nie jest dobrym wyjściem. I nawiązując do komentarza Helineth odnośnie etykietowania - wbrew wszystkiemu trzeba przyznać się do problemu, nie bagatelizować go i nie dać mu żyć naszym życiem. Ten kto pije za dużo to alkoholik, ten, kto myśli wyłącznie o sobie to egoista, a ten, kto wiecznie odkłada na później to prokrastynator :)

Ponoć prokrastynację leczy się farmakologicznie: antydepresantami bądź symulantami. Ja jednak postanowiłam powalczyć metodami naturalnymi. Bo to jest problem. Duży problem - Kaszalot. Także wypowiadam Kaszalotowi wojnę. Nie będę go karmić, to nie będzeie rósł, proste :)